Lilakowe kompozycje

Maj - miesiąc pachnący bzami. Miesiąc testowania mojego brązowego gnieciucha który powstał jakiś czas temu. Jeśli nie wierzycie zdjęcie w oryginale zamieszczam na samym końcu tego posta. 


Bez lilak ma przeróżne odsłony i zawsze co roku jest u mnie bardzo wyczekiwany. I choć w tym roku nie załapał się na zdjęcie lustrzanką (zalicza serwis) to i tak cieszę się że udało mi się wyczarować takie kadry. Bo piękne chwile naprawdę bardzo szybko mijają. I jak przeczytałam dziś w książce "To jest marketing (Seth Godin) że tak naprawdę to sprzedajemy nasze emocje, status który chcemy mieć niż samą usługę to całkowicie się z tym zgadzam. To chyba najlepsza marketingowa książka jaką dziś przy kawie udało mi się przeczytać. 

Zmiany są nam potrzebne - bo dzięki nim i tylko dzięki nim możemy zmienić swój status emocjonalny, a jeśli tak się dzieje to nagle zauważmy że odpowiednia wartość oferuje się sama. Że nagle usługa sama się sprzedaje a ty uśmiechasz się sama do siebie bo zaczynasz widzieć jak działa twoja taktyka. 




Nie wiem czy wiecie ale taktyk można mieć naprawdę ogrom, w przeciwieństwie do strategii która zawsze jest niczym góra - niezmienna i stała. 



Poniżej przestawiam najjaśniejszą ekspozycję jaką udało mi się wykonać tego dnia w tym fotograficznym projekcie. Fiolet i jego odmiany niezależnie od ustawionego balansu bieli zawsze wychodzą perfekcyjnie pięknie. Jestem ciekawa czy już macie przećwiczone takie zestawy kolorystyczne czy to doświadczenie jeszcze jest przed wami?


A teraz zapowiadana na koniec oryginalna wersja zdjęcia z tej właśnie sesji na brązowym - cudnym własnoręczne wykonanym gnieciuchu. I to specjalnie dla was jeszcze przed obróbką.


Miłego wieczoru!

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Affinity photo - zmiana koloru ot tak!

Instagram i sekwencja slajdów

Tło gnieciuch DIY