Fotografia portretowa jak dobrze przedstawiać ludzi

Ten temat powstał pod wpływem chwili. Był 14 lutego, dostałam piękny bukiet kwiatów od męża z tej okazji i kiedy tak siedząc na kanapie po naprawdę ciężkim dniu, pomyślałam że fajnie było by napisać o tym, dlaczego kiedy zabieramy się za fotografowanie ludzi, to nasze zdjęcia (a w zasadzie pozy) nie przypominają takich jak z tych wszystkich poradników portretowych? Przecież wzorujemy się, ustawiamy dokładnie tak jak na zdjęciu naszego największego guru fotografii a...po prostu nie idzie. No właśnie dlaczego????

I ja chyba odkryłam właśnie dlaczego nie idzie. Bo najczęściej nasza model lub modelka nie czują tej pozy, na której nam zależy (by ją skopiować w miarę wiernie). 

Kiedy po raz pierwszy fotografowałam w swoim domu moja koleżankę po prostu sama byłam bardzo mało przygotowana.Wydawalo mi się że stolik na którym było mnóstwo rekwizytów to nie była dobra droga by tym nadrabiać. Tak najczęściej jest, że im mniej umiemy, to staramy się nadrobić te straty w ilości otaczających nas rzeczy. A to prowadzi tylko do jednego: przegadanego portretu. Potem nie stawiałam już na ilość gadżetów a szukałam fajnej twarzy. Ale z tym przy sesjach tfp też było różnie i po prostu nie trafiałam na fajną twarz. Sądziłam że piękna twarz zrobi robotę za mnie. No tak to nie działa. Brak doświadczenia nie zatuszuje nam ładna dziewczyna która wpisze się w kadr. Po kolejnych próbach z początkującymi modelkami nadal brakowało mi tego czegoś. 

Skoro nie rekwizyty, nie ładna twarz, to co u licha, co sprawi że zdjęcie ożyje wreszcie i przyciągnie odbiorców... myślę i myślę i wymyśliłam. Światło. I tak niecały rok temu nabyłam pierwszą w swoim życiu stałke 50mm.

Nie jest to obiektyw prosty. Bo nie ostrzy idealnie na 1.8 i trzeba mieć do niego podejście. Im dłużej robię nim zdjęcia tym bardziej odkrywcza się staje. Zmuszam się do szukania kadrów, które mają dobre światło.

Żeby być biegłym w portretach, trzeba robić zdjęcia ludzi, grupom ludzi czy fotografować same detale, choćby dłonie. Nie ważne co, ważne by robić zdjęcia i ćwiczyć w miarę możliwości na człowieku. Bo nie zrobi się dobrego portretu bez żadnych prób i ćwiczeń. Niby można ćwiczyć na kwiatkach i pieskach, ale uwierzcie mi że to nie to samo co człowiek.

Kiedy zakupiłam książkę Fotografowanie mody olsnilo mnie że robię błędy początkujących. Samo trzymanie aparatu przy fotografowaniu osób mi bliskich zawsze było nie na tej wysokości co powinnam. Niby zwykła książka, a jednak czasem warto zakupić jakąś fachową literaturę. Na tej pozycji nie zawiodłam się. 

Portret mówi jakąś historię i to fotograf musi ją dostrzec i przekazać. Inaczej zdjęcie będzie bez duszy. Nie powiem wam jak to zrobić, bo sama nie mam na to na tyle sprawdzonej recepty. 

Przy następnej okazji zamierzam wprowadzić do swojego portfolio trzy zasady: odpowiednia wysokość, światło oraz f3.5 i co najmniej 1/100s. Tyle i aż tyle. Sama jestem ciekawa jak zmienią się moje zdjęcia.

Kiedy jesteśmy zbyt pewni swoich umiejętności
To najbardziej trudny do wychwycenia błąd fotografów. Kiedy zaczyna nam już coś wychodzić najzwyczajniej w świecie przestajemy się uczyć i bazujemy na wiedzy którą posiadamy. A ona nie jest wystarczająca na tyle by na niej bazować. Przez co zatrzymujmy się na określonym fotograficznym levelu na długie lata.


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Affinity photo - zmiana koloru ot tak!

Instagram i sekwencja slajdów

Tło gnieciuch DIY