Podsumowanie Maj 2020

Mamy ostatni dzień Maja, a to oznacza że za nami prawie pół roku 2020. Czerwiec, który zacznie się już jutro na pewno przyniesie mi sporo nowości. Maj u mnie to naprawdę sporo pracy nad sobą i rozwojem fotograficznym, a także walką ze swoimi słabościami i obawami. A tych jest naprawdę sporo. To nie jest tak, że kiedy zaczynamy fotografować żyjemy tylko tym, że trzymamy w rękach aparat i robimy zdjęcia. Nasze życie toczy się dalej i albo dostosowujemy się do nich i budujemy małymi krokami swoją mapę sukcesów, albo stoimy w miejscu "z ciągle tym samym".




Dawno temu już wybrałam drogę rozwoju i prace nad sobą, a pojawienie się dziecka tylko umocniło ten proces.  Pisząc ten post patrzę na planer na Maj 2020 i widzę, że sporo spraw udało się choć pomału popchnąć do przodu. Obostrzenia zwalniane pomału dają więcej elastyczności, więc wracam powoli do robienia zdjęć w plenerze i nie tylko. W maju tego roku zapisałam małą do przedszkola, bo to już ten czas, choć myśli moje nadal niespokojne w tej kwestii, to wierzę że z końcem września 2020 roku otworzą się wreszcie te przedszkola i będą funkcjonować w miarę normalnie. Choć na pewno będziemy na długo pamiętać tą całą akcję z koronawirusem. 



Jeśli chodzi o fotograficzny rozwój w tym miesiącu, to bardziej służyłam wam jako doradca sprzętowy niż fotograf, jak również moja pomoc skłaniała się bardziej w stronę której nie widać - czyli obróbka, retusz czy tworzenie kompozycji i budowanie planu zdjęciowego. Jak zakładałam z końcem kwietnia, sesje miały zacząć się u mnie z połową maja, jednak po 15-tym w tym miesiącu stwierdziłam, że te kolejne 2 tygodnie w perspektywie 4 miesięcy niewychodzenia z domu to naprawdę nic wielkiego, więc do czerwca można spokojnie wytrzymać, a i lepszy komfort "bez maseczki" w plenerze na pewno poprawi i moje i wasze samopoczucie. Stąd sesje zdjęciowe u mnie przełożone na czerwiec myślę że będą dobrą decyzją. 

Dodatkowo robię prawo jazdy i wyjeździłam już troszkę po mieście, mam nadzieję że niebawem na tyle się rozjeżdżę, że poczuję się na tyle pewnie by zapisać się na egzamin. Po cichu liczę że do końca roku wyrobię się z tym tematem. Ale wszystko zależy od nastawienia, nie wiedzy, ale właśnie nastawienia, które mocno podupadło kiedy "zdawanie prawa jazdy" wyobrażałam sobie zupełnie inaczej. Dlatego jest mi dużo trudniej ogarnąć temat niż innym, początkującym zdającym. Dla mnie to naprawdę walka z samą sobą i swoimi niedokończonymi słabościami, a także zmiana dotychczasowych nawyków, zmiana myślenia i zmiana innej przestrzeni, no bo kiedy prowadzi się auto ta przestrzeń jest zupełnie inna.

Maj to miesiąc projektów, które troszkę poszły sobie u mnie drugim torem, ale idą, choć bardzo wolno do przodu. Mam tu na myśli projekt #365dni, który (dziś jest 139 dzień projektu) ma już prawie 2 tygodnie zaległości. Nie czuje się z tym dobrze, bo fajnie by było zamiast kierownicy te 2 godziny przeznaczyć na zdjęcia, ale przy trzylatce - cóż muszę wybrać i coś musi stać się ważniejsze. 

Dzielenie pracy, spraw rodzinnych, swojego hobby i czasu dla małej to wielkie wyzwanie. Powiem szczerze trudniejsze niż egzamin na prawko, do którego będę niebawem podchodzić. I myślę że takie podejście sprawia, że nie jest to dla mnie ogromnym stresem. 

Story - moje story
Opracowuje aktualnie okładki na poszczególne miesiące, które zmierzam wrzucać w stories na moim profilu IG. Dwie z nich widzicie właśnie w tym poście.




Miłego dnia!

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Instagram i sekwencja slajdów

Affinity photo - zmiana koloru ot tak!

Obiektyw 18-105 mm f3.5-5.6