Własne ćwiczenia - przygotowania ślubne 2021

Kilka dni temu, kiedy moja córa złapała ponowne zapalenie krtani, no a ja tuż po niej postanowiłam że zrealizuje pewien projekt.

No ale jak tu coś fotograficznego wyczarować jak jest się chorym, jak przećwiczyć pewnie opcje skoro nie jest to dobra pora na spotkanie z modelami? Autoportret i wykonanie zdjęć na sobie to jedyne rozsądne rozwiązanie.

Od 2020 roku planowałam wejść jako drugi fotograf ślubny. Nawet próbowałam wejść w sam plener ślubny. Troszkę rok 2020 pozmieniał moje plany nie wliczając w to po drodze moich bolączek z systemem Nikona.

Nie czaruje, kiedy nie ma się znajomych, którzy akurat są w tym ważnym momencie, nie ma się ślubu w rodzinie, lub okazji by zrobić takie zdjęcia na czyimś ślubie to jest to mega utrudnione zadanie. I zdolności to nie wszystko. Wpisanie się na Facebook-owe grupy związane z branżą ślubną nic nie daje (próbowałam i tego).

Bo nie ma się portfolio. A wiadomo, Klient widzi zdjęcia, to w jego umyśle kiełkuje myśl że jest doświadczenie, które upatruje w wielkiej ilości zdjęć. A czym jest tak naprawdę portfolio fotograficzne? Moim zdaniem innym obrazem patrzenia.

Tylko drodzy Klienci, kiedy wybieracie fotografa na swój ślub to tu nie chodzi o to czy ktoś robił zdjęcia tego typu. Bo skoro fotograf zrobi zdjęcia w każdych warunkach to jest idealna osoba na uwiecznienie waszych ważnych chwil. Kolejną rzeczą jest to że jeśli fotograf ćwiczy zdjęcia na sobie to na kimś innym zrobi zdjęcia o tysiąc razy lepiej. Bo najtrudniejsze w autoportretach jest uwiecznienie siebie na zdjęciu ostro, w poprawnej kompozycji, ekspozycji i itd.,  kiedy nie widać co jest na wyświetlaczu twojego aparatu, kiedy to zdjęcie wykonuje sam sobie fotograf, bez niczyjej pomocy. I z perspektywy czasu powiem że po tym najszybciej jest rozpoznać dobrego fotografa.


Tą sesje zrobiłam sobie by przećwiczyć różne wariacje ustawień w moim nowym Olympusie. Zakochałam się w obiektywie Olympusa, po prostu się zakochałam. 



Nie będę mówić jak bardzo jasność obiektywu mnie urzekła, bo jednym słowem rozłożyła na łopatki. Zdjęcia robiłam nim po godzinie dziesiątej, gdzie w moim pokoju jest o tej porze już naprawdę ciemno. Na rekwizyty wykorzystałam z własnego ślubu. Ze względu na przeziębienie - modelkę zstąpiłam sobą.

I tu nie chodzi o to, że sesja ta jest stylizowana. Takich stylizacji ślubnych, sztucznie kreowanych, ustawianych ślubniaków by zbudować portfolio jest masa, warsztatów też również w sieci. Chodzi o to, że potrafię uchwycić te momenty, które mają znaczenie. Bo widzę więcej i inaczej niż inni. Zajrzyj więc do mojej zakładki "moje dlaczego" link TU.

A znaczenie ma dokumentacja waszych wspólnych chwil, które umykają bardzo szybko. Tak się składa, że potrafię to zrobić. 



Z perspektywy czasu powiem szczerze że najczęściej wracam do zdjęć z przygotowań, które robiłam sobie na swoim prawdziwym ślubie sama (zdjęcie poniżej). Bo to one opisują całą historię harmonogramu z tego dnia.




Mam nadzieję że zainspirowałam was do spojrzenia inaczej na portfolio, które budujecie. Dajcie znać jeśli tak w komentarzu poniżej.

Chętnie wykonam dla was piękny reportaż z przygotowań w ramach rozbudowy swojego portfolio. 

Szukam chętnych par, które będą chciały powierzyć swoją historię komuś bez portfolio. Będzie mi ogromnie miło gościć was przed moim obiektywem. Zapraszam do kontaktu poprzez email: kobaltowasowa@gmail.com.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Instagram i sekwencja slajdów

Affinity photo - zmiana koloru ot tak!

Obiektyw 18-105 mm f3.5-5.6