Październik

Sesja, która wam dziś przedstawię to taka dla mnie sesja testowa. Bo nie wiedziałam sama czy dam radę ale dałam i jestem z siebie dumna. I wcale nie chodzi tu o moja ocenę posiadanych umiejętności czy posiadany sprzęt a dojazd na miejsce sesji. Tak to właśnie dojazd najczęściej jest tym elementem który blokuje całe przedsięwzięcie. A jeśli dałam radę z córką to dam radę sama pojechać wtedy kiedy będzie taka konieczność.

Park do którego się wybierałam jest jednym z najpiękniejszych jeśli chodzi o przestrzeń. Jestem nią dosłownie oczarowana. No i te biegające wokoło wiewiórki. 



Z wspólnych zdjęć mama i córka nie zrobiłam dla nas nic, gdyż samym dojazdem moja modelka już była mocno zmęczona, choć nie chciała się do tego przyznać.

Bo jednak dla małych nóżek to jest wyzwanie, a przecież po parku też trzeba się nachodzić. Plecak fotograficzny, statyw w ręce i torba ubrań na przebranie gdyby toaleta była zbyt daleko to na wyprawę z maluchem to must have więc o noszeniu na rękach nie może być mowy, bo nie ma jak. A rower, no cóż nie wstawię do tramwaju. Na pomoc innych ludzi w komunikacji miejskiej przestałam już liczyć (wózek).

Dlatego właśnie biorę pod uwagę wszelkie czynniki, które mają wpływ na powodzenie sesji zdjęciowej. Testuje większość na sobie. I choć dziś praktycznie większość z was powie przecież można samochodem, to nie każdy przecież ma prawo jazdy czy własne cztery koła. 

Zawód fotograf nie jest prosty i nie należy do łatwych. Podobnie jak w przypadku grafika komputerowego tu również mamy pracę z ludźmi a to zawsze wymaga indywidualnego podejścia. 

Bo tak naprawdę fotograf to marketingowiec, grafik komputerowy, strateg od planowania, wizażysta, stylista oraz niekiedy i fryzjer. I nie naciska on tylko przycisku na swoim aparacie. 


Kiedy patrzę na te zdjęcia doceniam to jak dużo osiągnęłam i jaki postęp zrobiłam. Patrząc na jesień 2020 czuję ta różnice całą sobą. Zaczynam w tym miesiacu doceniać przestrzeń, detale. Co ważne nie przeszkadzają mi inne osoby w tle, bo umiem już tak ustawić aparat, że te osoby będą po prostu niewidoczne (na tym moście trwał plener malarski, tak było tam sporo osób). 

Sesje z własną córka nauczyły mnie doceniania tego co mam blisko siebie jeśli chodzi o miejsca. Nauczyłam się lepiej patrzeć.


Poniższe kadry zrobiłam zaraz przy wejściu do parku. I choć to tylko zdjęcia testowe to i tak jestem nimi zachwycona. 


Kolorami miodowych pomarańczy i kobaltu również. Oj chyba to będzie mój tegoroczny zestaw kolorystyczny na tą jesień.


Choć wypróbowanie czerwieni i bordowych odcieni czy butelkowej zieleni kusi równie mocno.

Już się nie mogę doczekać kiedy tych liści będzie dużo więcej, bo wtedy i rzucanie jest łatwiejsze. 

Jeśli sądzisz że ten post może być dla kogoś wartościowy poleć go dalej. Być może wesprzesz kogoś na duchu. Jeśli marzysz o sesji w plenerze to pisz śmiało, chętnie zrealizuje podobną pod ciebie.

Miłego weekendu.





Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Instagram i sekwencja slajdów

Affinity photo - zmiana koloru ot tak!

Obiektyw 18-105 mm f3.5-5.6