Przeglądam tablice inspiracji, czytam posty które zamieszczają inni fotografowie. Popijam kawę i przy fatalnej dziś pogodzie za oknem zbieram pomysły na zdjęcia. Chciałabym rozwinąć skrzydła w fotografii bo uwielbiam patrzeć na obrazy jakie buduje życie.
Moja mała dziś nie poszła do przedszkola, więc mamy temperaturowy dzień na obserwacji, a mama próbuje nadrabiać zaległości i pouczyć się troszkę angielskiego pomiędzy tym wszystkim. Tworzę troszkę kompozycji typu backstage i próbuje je dla was udokumentować. Za oknem dziś zamieć i zawierucha więc pogoda kompletnie nie sprzyja.
Staram się być dobrej myśli. Czas podobno nie ucieka, nie goni a to co mamy mieć i tak do nas prędzej czy później przyjdzie. Więc już się nawet nie umiem wściekam, że szykują się kolejne tygodnie bez przedszkola.
Ten flatlay miał być bardzo fotograficzno-minimalistyczny, w dwóch kolorach: biel, beż i brąz. A kierpce kupiłam w jednym z second handów za 2 zł, nowe w rozmiarze 30. Czekają na to aż stópki naszej córy będą idealne, bo buciki są po prostu zjawiskowe.
Zmiany są piękne i widzę je poprzez wybór kolorów jaki zachodzi w moim otoczeniu. Ciągnie mnie do jasnych kolorów, barw, bieli i beży. Nie znoszę ciemnych barw które moim zdaniem odejmują nam energię do działania.
Wszystkie zdjęcia które tu widzicie zrobiłam obiektywem który testuje, czyli M.Zuiko 14-42mm f 3.5 przy ISO 3200. Niestety przy obecnej styczniowej aurze pogoda nie rozpieszcza, nie daje jasności nawet przy dużym oknie. Zdjęcia z filiżanką w róże to właśnie ta sesja którą określam "bez polotu" czyli wyszła, ale nie do końca bo w mojej duszy jakoś te filiżankowe różane momenty już dawno sobie poszły i widać taki zgrzyt. Nie pasujący zgrzyt starej i nowej codzienności. Stąd pewnie będę poprawiać niebawem tą sesje dla siebie.
Życzę wam spokojnego pięknego tygodnia :)
Komentarze
Prześlij komentarz