In home, 2021

Zawsze jakoś jest tak że kiedy fotografujemy to to, co jest najbliżej nas wydaje nam się bez znaczenia i nie warte pokazywania. Uważam że tak nie jest. W tym roku postanowiłam zrealizować sobie więcej sesji we wnętrzu domu, własnego, by uzmysłowić sobie, że pomimo trudów codzienności, zmęczenia jestem w stanie poczuć w nim pozytywną energię. Dobrą energię.


Dom to miejsce gdzie ćwiczę swoje reportażowe kadry a nic nie sprzyja tak bardzo jak małe, przytulne mieszkania. Gdzie trzeba się natrudzić, bo nie ma dobrego odejścia, bo wszystkie ściany są na tyle blisko że nie idzie się zmieścić z 50-tką. 


Powiedzieć można - kup sobie inny obiektyw, szeroki kąt.. ale to nie w tym rzecz. Można - ale czasem warto sprawdzić się w warunkach kiedy nie ma się tej 24 czy 35 mm. A poza tym naprawdę można wyczarować coś magicznego we własnych czterech kątach. 


Jesteśmy tak bardzo przyzwyczajeni do obrazów tak pięknych wielkich mieszkań, warunków jak z najnowszych katalogów mody (jesteśmy nimi zalewani) - a tak naprawdę to większość mieszkań prostych ludzi nie wygląda jak z żurnala mody. Nie popadajmy więc w kompleksy na temat pięknych, wyidealizowanych zdjęć. Ja nie buduje takich nierealnych obrazków. Pokazuje rzeczywistość jaka jest tu i teraz. A jest ona piękna.


Te zdjęcia celowo zrobiłam właśnie kiedy wysprzątałam swoje mieszkanie na tyle, by nie przewrócić się o zabawki, karteczki i wszelkiego rodzaju "przydasie" które znosi do domu nasza córka. 


Celowo pokazuję, że nie jesteśmy cyborgami - ja też w swojej codzienności nie jestem. Piję sporo kawy, staram się ogarnąć naszą przestrzeń, robię fajne foty, które nie idą do szuflady zapomnienia. Tak nazywam takie miejsce kiedy robię np. sesje zdjęciową a potem żadne z tych zdjęć nie trafia na ściany. 


I tak dziś w przerwie przy codziennym sprzątaniu całego mieszkania obmyślałam jutrzejszą koncepcję sesji zdjęciowej, dzisiejszego obiadu oraz wiele innych codziennych spraw. A przede wszystkim fakt że w swoim domu nie mam ani jednego zdjęcia! Tak - no robię zdjęcia w plenerze, ale takich domowych, ciepłych jasnych nie mam. I na pewno będę musiała to nadrobić najszybciej jak się da.


A przecież zdjęcia we wnętrzach naprawdę mają swoje uroki, są pełne takiej własnej indywidualnej naturalności, której jest tak mało w naszej codzienności. 

Miłego dnia!


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Instagram i sekwencja slajdów

Affinity photo - zmiana koloru ot tak!

Obiektyw 18-105 mm f3.5-5.6