Końcówka października to u mnie przygotowania pod zimę. Tak, dokładnie dobrze czytacie - zimę, bo tak naprawdę to sesje jesienne w plenerze można powiedzieć że kończą się właśnie w tym miesiącu. Listopad to miesiąc który wieje już chłodem, i rzadko która para, rodzina decyduje się na sesje właśnie z powodu zimna i chłodu - zwłaszcza jeśli są w rodzinie małe dzieci. Dlatego fotografując ludzi proszę o zapisywanie się wcześniej na sesje, terminy, bo potem może już nie być miejsc, a po drugie może być zonk pogodowy lub innego rodzaju niezaplanowajka, której nie jestem wstanie przewidzieć (np. tegoroczna pandemia). Dlatego też, nie warto, naprawdę nie warto odkładać, przekładać chęci zrobienia sobie sesji zdjęciowej w nieskończoność. Naprawdę nie warto. Bo może być tak, że druga okazja już się nie powtórzy.

Dziś właśnie zaraz jak tylko zaprowadziłam córkę do przedszkola - pobiegłam w plener by zrobić takie przejściowe zdjęcia na Instagrama. Bo kiedy kończy się jesień i zaczyna się listopad to od razu nastrajamy się smutkiem i melancholią (wszystkich świętych). A potem jest szał dekoracji  Bożo Narodzeniowych - jakbyśmy chcieli sobie wynagrodzić wszelkie smutki. Bo trochę to tak jest. Ja sama uwielbiam Boże narodzenie, choinki i te wszystkie bombki, pierniki i na samą myśl przebieram nogami. 

Choć w tym roku u mnie sesja świąteczna dla córki jest z opóźnieniem (prawo jazdy które przesunęło mi się ogromnie w czasie przez pandemię trochę mi zawiązuje ręce) to w tym roku planuje wykonać zdjęcia typowo rodzinne - bo takich mamy bardzo bardzo mało. To właśnie końcówka października jest miesiącem w którym zbieram inspiracje by takie sesje zrealizować do końca listopada! Tak, bo zaprzątanie sobie głowy w grudniu sesją rodzinną zdecydowanie nie jest dobrym posunięciem. 

Zatem wyskoczyłam dziś z aparatem i przedstawiam wam kulisy mojej sesji pod zimowe klimaty. Musiałam dorobić trochę śniegu, bo w zasadzie to on nadaje cały urok świątecznemu nastrojowi i jakoś coraz bardziej im u nas tego śniegu mniej to jednak choć się lżej zimą bez niego funkcjonuje to na święta bardzo doskwiera mi jego brak. 


Oczywiście wykorzystałam świerk (prawdopodobnie tak, choć się nie znam na drzewach) który rośnie przed moją klatką. Musiałam mu troszkę powiązać gałęzie by nie było widać prześwitów, które określam dziurami - ale było warto. Jak widzicie wcale nie trzeba specjalnie chodzić do parków by zrobić super kadry ani szukać w mieście lasu.


Od dawna nosiłam się z pokazaniem siebie w plenerze, tego co robię, moich zdjęć, bo bardziej mi się podoba praca na powietrzu niż w moim małym studio. 


Jeśli chodzi o kolorystykę, to zdjęcia obrobiłam według własnego presetu, który całkiem całkiem wyszedł i może prezentować się jako zimowy. Przypomnę że nie używam kupnych czy darmowych presetów - robię je sama. 



Dajcie znać czy jesteście ciekawi efektu BEFORE/AFTER - jeśli tak, to piszcie w komentarzach, a w listopadzie zrobię w tym temacie oddzielny post.

Miłego dnia!

Komentarze

  1. "A potem jest szał dekoracji Bożo Narodzeniowych - jakbyśmy chcieli sobie wynagrodzić wszelkie smutki. Bo trochę to tak jest."

    Święto przesilenia zimowego, kiedyś gdzieś czytałem, że właśnie taka idea za nim stała

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też czytałam gdzieś kiedyś o tym przesileniu. Szał dekoracji w tym roku zdecydowanie wcześniej się zaczął niż rok temu.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Instagram i sekwencja slajdów

Affinity photo - zmiana koloru ot tak!

Obiektyw 18-105 mm f3.5-5.6