Sesja w domu, grudzień 2020

Sesja, którą za chwilę zobaczycie wołała mnie już od dawna. Ale zawsze znajdowałam wymówkę typu a to nie mam balkonu, a to nie mam okna od fajnej strony - no bo za oknem zamiast parku mam bloki, a to że nie mam jak się zmieścić z moją 50 mm w naszej małej kuchni itd.

Dziś stwierdziłam że dość. A że moja córka znów nie przespała nocy i nie poszła do przedszkola - bo nie szło dobudzić ją z rana to postanowiłam wykorzystać ją jako małą modelkę - zamiast płakać że znów mam zawiązane ręce. Zapomniałam tylko nagrać filmik jak ustawiam te wszystkie rzeczy i moja kuchnia zamienia się w małe mini studio, ale myślę że mi wybaczycie  ten fakt.  A przy okazji dowiedziałam się od naszej małej spryciary że "w przedszkolu jest nudno i woli robić z mamą zdjęcia" - no ja się w cale jej nie dziwię, więc nawet z nią nie wdawałam się w dyskusje i przeszłam do robienia zdjęć. 



Oczywiście udało się nawet wykorzystać zebrane razem z córą "badylaki", czyli różnego rodzaju uschnięte chwasty które rosną obok naszego bloku. 


Backstage

Ustawienia są proste - zdjęcia robiłam bez lampy błyskowej oraz z lampą - bo musiałam doświetlić troszkę twarz małej. Nie miałam tu jak odbić inaczej jak od sufitu i z pomocą przyszła wysoka lodówka, na której stała sobie lampa z mocą 1/16 -3EV jak dobrze pamiętam. Ustawienia aparatu to ISO (przedział od 400 do 1600 testowany) oraz przysłona w przedziale f 3.2 - 5.6 w jakiej się poruszałam. 

Wpierw kompletnie nie mogłam ustawić parametrów. Bo modelka już chciała zdjęcie, i stresowałam się że mi nie wytrzyma przy finalnych pstrykach. Normalnie ustawiam zawsze wszystko tuż przed przyjściem osoby na plan - ale jak fotografuje się własne maleństwo nie ma innej możliwości (tak to jest jak się jest fotografującą mamą).

Więc moja rada kiedy się tak dzieje i jest za jasno to albo zmniejszyć moc lampy na maksa lub ISO - zjechać w dół. Ja zrobiłam tak że zjechałam z ISO 1600 na ISO 400. I chyba tyle. Można też, jak nadal światła za dużo - zamknąć bardziej przysłonę - bo tak naprawdę to co za oknem zawsze jest w jakiejś tam dużej odległości i będzie zawsze rozmyte, więc idąc takim tokiem rozumowania - wybrałam wersje z ISO. No chyba że mamy na tyle fajne dojście do okna że wystarczy sam jasny obiektyw - ja nie mam dobrego dojścia do okna u siebie w domu, więc jak mogę dopasowuję się do kontekstu. Coraz bardziej lubię to stwierdzenie :) .

A i oczywiście po tej sesji razem z córką poszłam do pasmanterii i będziemy wplatać wstążki we włosy bo aż dziw że zupełnie o tym zapomniałam! 

Na filmiku na Tik tok (który nagrałam trzymając jedną ręką lustrzankę a drugą telefon - niestety nie widać dobrze zdjęć, ponieważ nie miałam trzeciej ręki by odbicia ekranu zlikwidować, ale zapewniam was że zdjęcia są piękne i wcale nie są prześwietlone!

OBRÓBKA AFFINITY PHOTO i CAPTURE ONE
Na obróbkę musicie troszkę poczekać - ale gwarantuję wam że będzie warto. Sama tupię z radości nóżkami na samą myśl kiedy usiądę do komputera by dodać kilka zdjęć z tej sesji. Na razie na szybciocha dorzucam wam kompletnie nie obrobione, surowe jedno ujęcie prosto z puszki. Będziecie mieć porównanie co może ten świetny duet dwóch programów graficznych wyczarować. 


Od pewnego czasu mam te dwa programy i powiem wam, że spisują się świetnie. Dodam więcej - jestem tym duetem tak bardzo oczarowana - a wiem co mówię, bo przepracowałam w zawodzie grafika komputerowego ponad 10 lat, więc mam porównanie do programu Adobe Photoshop (PS). 

A poniżej kilka kadrów po wstępnej obróbce z własnym presetem autorskim.



Jak widzicie u mnie obróbka jest naprawdę bardzo niewielka ostatnio, bo raz że lubię naturalny klimat zdjęć to po drugie wyznaje zasadę im mniej tym lepiej.


Jeśli spodobało ci się co dziś wyczarowałam, daj mi znać w komentarzu poniżej, zajrzyj na Instagram @kobaltowasowa lub pokaż mój profil innym. Będzie mi niezmiernie miło 📷 jeśli kiedyś spotkam się z tobą przed moim obiektywem.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Instagram i sekwencja slajdów

Affinity photo - zmiana koloru ot tak!

Obiektyw 18-105 mm f3.5-5.6