Naturalne tony w kolorach ziemi
Łatwe warunki oświetleniowe
Światło zastane w pochmurny dzień
czyli bez "zielonego zafarbu" na zdjęciach
Wywołany RAW/NEF
Łatwa obróbka
Wczoraj był post o tym co to jest zielony zafarb na zdjęciach (link TUTAJ) oraz co zrobić by uratować naszą pracę, kiedy nie mamy możliwości poprawić zdjęć. Dziś zdecydowanie przyjemniejszy post, o zdjęciach które wyszły. Sesja była robiona typowo pod ten post. Ustawienia modela (lalka drewniana) postawiona pod drzewami, w pochmurny dzień. Dokładnie taka sama sytuacja, tyle że zupełnie inne warunki oświetleniowe. Widzicie różnicę?
Jak wam się podoba efekt cieni i świateł? Jeśli chodzi o obróbkę to dziś nie było zbyt dużo pracy, wystarczył wywołany RAW/NEF, oraz mój własny preset, który jest coraz bardziej doskonalszy.
Poniżej portret dziecięcy z własnymi ustawieniami. Bardzo mi się podoba efekt miękkości światłocienia na tym zdjęciu. Jestem nim oczarowana. Podjęłam decyzję że zostawię zdjęcia w zgaszonym ciepłym odcieniu brązów i beżów, gdyż ta kolorystyka najlepiej pasuje do tego pochmurnego poranka.
Podsumowanie dwóch dni zmagań
Kiedy uczymy się fotografii, ciągle szukamy swojego stylu ważna jest cierpliwość. To naprawdę popłaca. Nie powiem wam jak byłam zła na siebie kiedy moje zdjęcia po otwarciu w komputerze były zielone. Nie powiem wam ile złości mnie to kosztowało. Poczułam się jakbym cofnęła się w robieniu zdjęć do tyłu, zrobiła wielki krok w tył. Nie tylko w zdjęciach (dobór miejsca, pory dnia) ale także i obróbki. I właśnie nie w tym rzecz by się poddawać. Trzeba czasem cofnąć się by iść do przodu. To normalne i muszę szczerze się przyznać że coraz mniej kosztuje mnie łez.
Z własnego doświadczenia wiem już że na pewno nigdy ale to przenigdy nie wyjdę w słoneczny dzień z aparatem, mimo że przy dziecku jest to mega trudne. Ale wiem, że będzie to kosztować mnie dużo więcej smutków niż przeczekanie do kolejnego pochmurnego dnia.
Światło zastane w pochmurny dzień
czyli bez "zielonego zafarbu" na zdjęciach
Wywołany RAW/NEF
Łatwa obróbka
Wczoraj był post o tym co to jest zielony zafarb na zdjęciach (link TUTAJ) oraz co zrobić by uratować naszą pracę, kiedy nie mamy możliwości poprawić zdjęć. Dziś zdecydowanie przyjemniejszy post, o zdjęciach które wyszły. Sesja była robiona typowo pod ten post. Ustawienia modela (lalka drewniana) postawiona pod drzewami, w pochmurny dzień. Dokładnie taka sama sytuacja, tyle że zupełnie inne warunki oświetleniowe. Widzicie różnicę?
Jak wam się podoba efekt cieni i świateł? Jeśli chodzi o obróbkę to dziś nie było zbyt dużo pracy, wystarczył wywołany RAW/NEF, oraz mój własny preset, który jest coraz bardziej doskonalszy.
Poniżej portret dziecięcy z własnymi ustawieniami. Bardzo mi się podoba efekt miękkości światłocienia na tym zdjęciu. Jestem nim oczarowana. Podjęłam decyzję że zostawię zdjęcia w zgaszonym ciepłym odcieniu brązów i beżów, gdyż ta kolorystyka najlepiej pasuje do tego pochmurnego poranka.
Podsumowanie dwóch dni zmagań
Kiedy uczymy się fotografii, ciągle szukamy swojego stylu ważna jest cierpliwość. To naprawdę popłaca. Nie powiem wam jak byłam zła na siebie kiedy moje zdjęcia po otwarciu w komputerze były zielone. Nie powiem wam ile złości mnie to kosztowało. Poczułam się jakbym cofnęła się w robieniu zdjęć do tyłu, zrobiła wielki krok w tył. Nie tylko w zdjęciach (dobór miejsca, pory dnia) ale także i obróbki. I właśnie nie w tym rzecz by się poddawać. Trzeba czasem cofnąć się by iść do przodu. To normalne i muszę szczerze się przyznać że coraz mniej kosztuje mnie łez.
Z własnego doświadczenia wiem już że na pewno nigdy ale to przenigdy nie wyjdę w słoneczny dzień z aparatem, mimo że przy dziecku jest to mega trudne. Ale wiem, że będzie to kosztować mnie dużo więcej smutków niż przeczekanie do kolejnego pochmurnego dnia.
Komentarze
Prześlij komentarz