Próbna sesja świąteczna, październik 2020

Sesja świąteczna próbna już za mną. Powiem tak, bawiłam się z córką wyśmienicie! A ile było zachwytu nad każdą wyjmowaną bombką, ile małych wspomnień. Jestem naprawdę bardzo zaskoczona, ile pozytywnych rzeczy pamięta moja mała, kiedy wyciągała te wszystkie robione razem ze mną choinkowe ozdoby. Miłe, to bardzo miłe. 

Stąd wpierw próbna sesja, ponieważ nadal walczę z ustawieniem lampy zewnętrznej w salonie, a nie dysponuję trzecim statywem, więc jedyna opcja to ustawienie lampy na wysokiej szafce. Zakupu raczej też nie przewiduje w tym roku. A z kolei ustawienie jej na półce z książkami sprawi, że tłem zasłonie sobie okno i nie będę miała możliwości manewru przy mojej 50-tce już w ogóle. Łóżko też mnie troszkę ogranicza bo nie za bardzo mam możliwość odejścia, nawet jak jest złożone. 

Klimat świąt naprawdę jest wyjątkowy i tak naprawdę wcale nie trzeba mieć super rekwizytów by stworzyć coś magicznego. Ja wyjęłam po prostu dekoracje świąteczne jakie mam w domu, wybrałam kilka. Miało być złoto-zielono-beżowo, jednak moja 3,5 (prawie) latka wyjęła i zaczęła dokładać wszystko co czerwone. Eh :)  Wyszło więc kolorowo i magicznie z dodatkowymi rekwizytami, których nie przewidziałam. 


Dodatkowo testowałam ustawienia ISO 500, wiec trochę większe niż zazwyczaj używam na co dzień. Muszę przyznać że w zależności od padającego światła to ISO wyższe różnie wychodziło. Raz było więcej szumów a raz mniej - ale chyba z większą wartością ISO się polubiliśmy. Ja przy każdej sposobności staram się testować różne wartości, tak by przećwiczyć na sobie wszelkie możliwe wartości. Wiem z własnego doświadczenia już,  że na sesjach próbnych właśnie śmiało można w ten sposób eksperymentować, bez obaw, że jakieś ujęcie się zepsuje. 



Organizacja scenek świątecznych to tak naprawdę trudne przedsięwzięcie. Owszem, można kupić gotowe tła, ale ja ich na razie nie posiadam. Gotowe tło pewnie zaoszczędza mnóstwo czasu w ustawianiu całej dekoracji, no i chyba jego największym plusem jest oszczędność miejsca, jeśli mamy małe pomieszczenie w którym robimy zdjęcia. Z minusów drukowanych cudnie świątecznych winyli to to, że nie przypnie się do nich niczego, nie powiesi. Czasem w zależności od tego jakiej jakości jest druk (najczęściej te tanie wydruki) odbicia na tle są bardzo męczące. Trzeba mieć to na uwadze jak wybieramy swoje pierwsze tło fotograficzne. 


Przy ustawieniu tła warto wzbogacić się w jakieś podpórki, coś, na czym można oprzeć tył dekoracji by nie dotykało bezpośrednio do tła. Dzięki temu lepsza będzie odległość od tyłu do pierwszego planu. W tej sesji próbnej ja ich nie użyłam, więc na pewno pojawią się w kolejnej. Za to poduszki na pewno robią zawsze wspaniałą robotę! Ja je uwielbiam. 

Co jeszcze przyda się w tworzeniu dekoracji świątecznej? Na pewno latarenki, orzechy, mandarynki, światełka, skrzynki drewniane i koszyki wiklinowe, do tego jeśli macie to szaliki, czapki i kocyki lub pledy w kolorze czerwonym. Dosłownie wszystko co kojarzy się z zimą. Dla starszaków na pewno kubki świąteczne będą strzałem w 10! oraz choinka, ale to już muszę poczekać jeszcze troszkę zanim ją ubiorę i wykorzystam pod zdjęcia w tym roku.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Instagram i sekwencja slajdów

Affinity photo - zmiana koloru ot tak!

Obiektyw 18-105 mm f3.5-5.6