Mama - fotograf czyli jak wygląda mój dzień

Dzisiejszy dzień zaczął się u mnie od kawy. Tak, ostatnio z niewyspania piję ją w nadmiarze. Bycie mamą która marzy o swoim biznesie nie należy do łatwych. Jak wygląda dzień zapracowanej mamy poza wspomnianą kawą oczywiście?
Pobudka jest u mnie mniej więcej przed 7.00 rano, kiedy córka się budzi. Jednak nie jest to pora, kiedy ochoczo wstaję z łóżka, zwłaszcza że mała latorośl nie kładzie się spać mimo wszelakich starań i wielkich prób z naszej strony. Tak, mam małego "antyśpiocha" w domu i wszelkie próby uśpienia pociechy czy to w dzień czy to w nocy skutkują wielkim buntem krzyku niezależnie od poczucia zmęczenia małej czy też nie. W tym miesiącu doszedł kolejny skok rozwojowy więc brak snu nasila się z pełną mocą. A skoro mała nie śpi to sen nie jest i moją mocną stroną.
Dzisiejszy dzień to temat poszerzania kontaktów, czyli standardowy spacer po mieście (mojej  okolicy) i wyszukiwanie ludzi chętnych na sesję. Czasem udaje się zrealizować plan i rozdać 10 wizytówek i wiecej lub czasem - tylko jedną. Różnie to jest, ale próbuję wyjść do ludzi z każdej możliwej strony.
Ludzie są bardzo zabiegani, nie potrafią zwolnić tempa życia i się zatrzymać. Przychodzi im to bardzo bardzo ciężko. Nie potrafią cieszyć się wspólną chwilą choć niektórzy mają więcej czasu niż ja.
Taki spacer jest oczywiście zależny od mojej małej latorośli czy chce usiedzieć w wózku czy nie, ale średnio trwa ok 1 godziny.
Potem zazwyczaj zahaczam o plac zabaw, żeby córa miała troszkę przyjemności. Biegam za nią po tym placu przez około godzinę, a drugie 30 min próbuję namówić ją na powrót do domu. Kolejny element mojego dnia to gotowanie szybkiego obiadu, jak mam szczęście i córka zaśnie i mogę popisać i nadrobić zaległości na blogu czy instagramie. Jeśli nie zaśnie - wszystkie sprawy robię dopiero po 23 w nocy, kiedy mała zaśnie.
Czy jest trudno? Jest, ale w moim wnętrzu jest silniejszy głos który mówi mi rób to. Nie rzucaj tego. Nie umiem więc tego zostawić. Robienie zdjęć jest dla mnie wielką odskocznią od rutyny dnia. Czasem czuję się jakby doba rozciągała się specjalnie dla mnie o kolejne 48 godzin. Bo kiedy mogę zrobić coś dla siebie, to czuję się jakby zleciał kolejny nowy dzień.
W 2017 roku po raz pierwszy odważyłam się poprosić obcą mi osobę o zrobienie portretu. Potem przyszedł 2018 i już miałam dwie kandydatki. W 2019 zrobiłam już około 10 sesji zdjęciowych. Także jak dla mnie to wielki skok. Zaprosić osobę na sesję to prościzna. Mała latorośl zostaje z tatą bym mogła na taką sesje iść, stad wieczorne godziny sesji. Dziadkowie są w innych miastach. Nie mam możliwości wynajęcia niani, a na przedszkole jest za wcześnie. Jeszcze troszkę, powtarzam sobie, mała pójdzie do przedszkola... jeszcze troszkę i będzie łatwiej planować własne przedsięwzięcia.
Dlaczego o tym piszę? Ponieważ nie lubię marnować czasu, cenna jest dla mnie każda sekunda. Kiedy mojej małej nie było na świecie moje zarządzanie czasem było wielkim chaosem. Mimo że sądziłam że jestem bardzo uporządkowana. Przede wszystkim nie boję się już realizować tego, o czym marzę. Nie robię wymówek i nie nadaję im rangi wielkich problemów, których nie da się rozwiązać. Kiedy 27.08.19 wpadłam na pomysł spotkania na pstrykanie to większość z was mówi że nie ma czasu. Ja też mam go mało. Ale próbuję wyjść z tym pomysłem do ludzi by mieć go w rzeczywistości więcej.
Zmęczenie jest u mnie codziennie. Można powiedzieć że przyzwyczaiłam się już do tego. Ale nie ma drogi na skróty, która sprawi że klienci do mnie przyjdą sami. Ja muszę wyjść do nich sama.
Kiedy zostajemy mamą zauważamy rzeczy których nie dostrzegaliśmy  wcześniej a podstawową z nich, wspólna dla wielu kobiet jest zupełnie nowe zarządzanie własnym czasem.
Budowanie podwalin pod własny biznes jest trudne. Nie czaruję. Kiedy powiem że "bujanie dziecka jedną ręką a drugą koncentrowanie się na pracy i wykonywanie jej" jest wielkim kłamstwem i nie da się tak pracować. Po prostu się nie da.
Maksymalna wolna chwila jaką może wygospodarować mama to dwie godziny na dzień. Z czego ta pierwsza to wreszcie pierwszy późny posiłek w ciągu dnia.
Za to wypracowałam sobie własny czas pracy i zadania robię według własnych list. Robię zadania szybko i efektywnie. Tego nie nauczy żadna praca.
Jeśli ktoś nie rozumie tego że swoje sesje układam w najbliższej mi okolicy bym nie marnowała czasu na dojazd, trudno. To jego zdanie, zrozumie je jak zostanie rodzicem.
Osoby które były już u mnie na sesji chwała moje bardzo dobre przygotowanie do zdjęć i nie marnowanie czasu innych. Doceniają moją mocną koncentrację na zrealizowaniu sesji i świetne podejście do tematu. Myślę że wynika ono właśnie z zebranych doświadczeń.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Instagram i sekwencja slajdów

Affinity photo - zmiana koloru ot tak!

Obiektyw 18-105 mm f3.5-5.6