Sesja w domu, grudzień 2020

Sesja, którą za chwilę zobaczycie wołała mnie już od dawna. Ale zawsze znajdowałam wymówkę typu a to nie mam balkonu, a to nie mam okna od fajnej strony - no bo za oknem zamiast parku mam bloki, a to że nie mam jak się zmieścić z moją 50 mm w naszej małej kuchni itd. Dziś stwierdziłam że dość. A że moja córka znów nie przespała nocy i nie poszła do przedszkola - bo nie szło dobudzić ją z rana to postanowiłam wykorzystać ją jako małą modelkę - zamiast płakać że znów mam zawiązane ręce. Zapomniałam tylko nagrać filmik jak ustawiam te wszystkie rzeczy i moja kuchnia zamienia się w małe mini studio, ale myślę że mi wybaczycie ten fakt. A przy okazji dowiedziałam się od naszej małej spryciary że "w przedszkolu jest nudno i woli robić z mamą zdjęcia" - no ja się w cale jej nie dziwię, więc nawet z nią nie wdawałam się w dyskusje i przeszłam do robienia zdjęć. Oczywiście udało się nawet wykorzystać zebrane razem z córą "badylaki", czyli różnego rodzaju uschnięte chwast...