Posty

Wyświetlam posty z etykietą portret

Sesja w domu, grudzień 2020

Obraz
Sesja, którą za chwilę zobaczycie wołała mnie już od dawna. Ale zawsze znajdowałam wymówkę typu a to nie mam balkonu, a to nie mam okna od fajnej strony - no bo za oknem zamiast parku mam bloki, a to że nie mam jak się zmieścić z moją 50 mm w naszej małej kuchni itd. Dziś stwierdziłam że dość. A że moja córka znów nie przespała nocy i nie poszła do przedszkola - bo nie szło dobudzić ją z rana to postanowiłam wykorzystać ją jako małą modelkę - zamiast płakać że znów mam zawiązane ręce. Zapomniałam tylko nagrać filmik jak ustawiam te wszystkie rzeczy i moja kuchnia zamienia się w małe mini studio, ale myślę że mi wybaczycie  ten fakt.  A przy okazji dowiedziałam się od naszej małej spryciary że "w przedszkolu jest nudno i woli robić z mamą zdjęcia" - no ja się w cale jej nie dziwię, więc nawet z nią nie wdawałam się w dyskusje i przeszłam do robienia zdjęć.  Oczywiście udało się nawet wykorzystać zebrane razem z córą "badylaki", czyli różnego rodzaju uschnięte chwast...

Moje mini studio

Obraz
W zasadzie to miał być planowo pierwszy mój backstage filmowy, jednak że dopiero próbuję w tej kwestii i nie mam za bardzo jeszcze skompletowanego sprzętu to będzie backstage tradycyjny. Dziś próbowałam zrobić sobie sesje testową pod swoje tło i powiem wam szczerze że jak na tani propylen to sprawuje się to tło całkiem nieźle. Ma już kilka kropek - nie wiem czy zrobiłam je ja czy moja córka, ale da się to wyczyścić delikatnie ściereczką. Tło naprawdę pod wpływem balansu bieli fajnie zmienia kolorystykę w programie graficznym. Ale przejdźmy do zdjęć. No i oczywiście - z braku fajnej modelki pozuję niestrudzona ja we własnej osobie. Na kimś trzeba ćwiczyć, a czas biegnie.  Oczywiście miałam mieć portrety w błękitnej sukience, ale postanowiłam dorzucić również kilka prób w ręcznie robionej sukience (marzę o takich zdjęciach dla siebie) z tiuli materiałowych w kolorze białym. Zazwyczaj kiedy sesja i mój plan przebiega sprawnie to jak tylko zostaje mi czasu na jakieś inne podejście to w...

Plenerowa jesienna sesja w parku

Obraz
-  Oj misiu misiu, czy już rozumiesz dlaczego liście spadają z drzew??? Na te zdjęcia wybrałam się po godzinie 16.00, no i kompletnie nie chciałam zabierać na tą wyprawę misiowej rodzinki mojej córki. Ale mała się uparła i już. Miś musiał zobaczyć park, więc zawędrował do plecaka. I wiecie co, całe szczęście że tego misia wzięłam, bo mam takie inne kadry. Ta sesja bardzo przypomina mi sceny z książki "Kubusia Puchatka". Chciałam pobawić się miodowymi odcieniami i takimi troszkę mocnymi kontrastami. Czy mi to w obróbce wyszło ocenić musicie sami. Uczę się sama, dopracowuje to co już ugruntowane. Kocham plenery jesienią, są po prostu moim zdaniem najpiękniejsze. Ten park, a właściwie skwerek przy ul. Drewnowskiej jest najbliżej nas, ma jednak minus mało drzew, a ilość liściastych można policzyć na palcach jednej ręki, więc trzeba się mocno nakombinować by nie widać było wokoło ulicy. Jednak przy fotografowaniu maluchów ten park buduje zupełnie inną przestrzeń w tle - dlatego dl...

Czy warto ponownie obrabiać zdjęcia - sesja z 2019 roku

Obraz
Odświeżanie zdjęć które się zrobiło naprawdę daje dużo frajdy. Nie sądziłam że aż tyle. Plusem takiego zabiegu jest to, że kiedy zabieramy się za ponowną obróbkę zdjęć z np. 2019 roku to dopiero wtedy widzimy progress rozwoju, jaki za sobą zostawiliśmy. Ta sesja była robiona przeze mnie we wrześniu 2019 roku. Dodam, że słońce wtedy nie dawało a wygraną i choć była 9 rano to nie odpuszczało. Dziś zaprezentuje wam kadry, które właśnie troszkę popsuło mi słońce. Kiedy zgrałam je wtedy na dysk byłam przerażona jak obiektyw który zwie się nikorr może robić takie flary. Ano, nie ma idealnych obiektywów i nawet 50 mm 1.8 nikona pod słońce może robić flary. I nie pomoże tu nawet osłona przeciwsłoneczna na obiektyw.  Dziś w ten pochmurny weekend po prostu zatęskniłam za piękną ciepłą pogodą. Z plenerów nic mi nie wyszło w tym roku, bo na jesienne wyprawy po parkach to w tym roku raczej już się nie załapie. Nastawiałam się na pierwsze choroby i przeziębienia - bo zaczęło się u nas przedszkol...