Poranek, reportaż w stylu lifestyle

Codzienne celebrowanie wspólnych chwil jest po prostu niezwykłe. Każdego dnia wykonujemy niezliczoną ilość czynności. Najczęściej kompletnie nie doceniamy wagi ich znaczenia, robimy je z automatu. Nie zatrzymujemy się nad nimi, nie dziękujemy że akurat pojawiły się na naszej drodze. No bo przecież czym jest codzienne ubieranie, wstawanie, przytulasy. Przecież możemy robić je każdego dnia... no właśnie. Jesteśmy tak pewni i przyzwyczajeni do tego co robimy z automatu że traktujemy ten stan jako coś co będzie zawsze. 

Czym są moje reportaże? Własnie takim pokazaniem że to co prawdziwe i piękne nie będzie trwało wiecznie, bo to tylko ułamki sekund. Powtarzam od zawsze że reportaż w stylu lifestyle rządzi się swoimi prawami. Jest taki jaki ma być i nie pokazuje rzeczywistości innej niż jest. To nie są zdjęcia pozowane, kadry ustawiane po kilka podejść po to by mieć idealne zdjęcie jedno na milion. To nie ten rodzaj sesji zdjęciowej. W reportażach rodzinnych ważne jest serce jakie wkładacie w to, by atmosfera całej sesji była udana. To nie jest wyścig na przypodobanie się innym. To nie chodzi o życie i mieszkanie "w stylu milion dolarów". Reportaż otwiera wasze serca, pokazuje prawdziwość was samych tu i teraz. Dlatego też nie jest dla każdego. 

Ja osobiście uwielbiam ten rodzaj fotografii bo pokazuje prawdę o sobie (mnie), moją drogę, nasze prawdziwe życie. Ten projekt który tu widzicie to tylko ułamek naszej drogi. To ma być pamiątka dla dziecka, a nie nas, dorosłych. Tak, wiem ciężko jest odwrócić myślenie schematyczne. 


Wstawanie czyli poranki są u nas dość trudne, zwłaszcza kiedy ze spaniem nie po drodze. Od pewnego czasu moje podejście uległo zmianie a tym samym poranki bardziej przypominają wspólne przytulanie i ganianie za skarpetami które gonią nogę niż ubieranie. 


I tu nie chodzi o to że czasem aparat nie złapie ostrości, czasem nie w tą stronę włos się ułoży i nie będziemy wyglądać jak milion dolarów. W reportażach które robię pokazuję to, co jest ważne. Emocje które uczestniczą w danej sytuacji w której uczestniczę (my).


Po takich zabawach porannych (zdjęcia zrobione były jak była około 6.30-7.15 na zegarze, więc było dość ciemno, ostatnie zdjęcie zakończyłam przed 8.00 rano) aż chce się harcować dalej. Moja mała modelka powiedziała mi dziś: - mamo, to najlepszy poranek na świecie! 


Nie sądziłam że moja córka będzie zainteresowana harcami, że uda się zrealizować te zdjęcia... do których przymierzałam się każdego dnia. 


Tu poniżej mam kilka wyciętych gwiazdek z papieru. Mam nadzieję że uda mi się wyciąć ich tyle, by moją małą modelkę nimi zasypać. Bardzo je lubi, a ja od kilku dni obmyślam jak udokumentować i zrealizować jej małe dziecięce marzenie. 


Tworząc reportaże w stylu lifestyle kieruje się sercem, tym jak patrzycie na siebie. Staram się zawsze najwierniej na ile pozwalają mi zastane okoliczności uchwycić to, co jest w waszych duszach prawdziwe i piękne. Sama wiem po sobie, że nie są to proste emocje, gdyż najczęściej to my dorośli bardzo boimy się tego, jak zostaniemy odebrani przez innych. A to nie w tym rzecz. To temat na zupełnie inny post, choć troszkę poruszałam ten wątek przy okazji "niefotogeniczności" która tak naprawdę jest mitem. 


Nawet nie wiecie jak bardzo cieszę się z tych kadrów. Bo wiem, że za miesiąc, rok, lata moja mała kruszynka będzie pokazywać je być może innym, będzie mogła opowiedzieć innym jak to było jak była mała...  i nie będzie musiała mówić "nie pamiętam już". Ja nie miałam takiej możliwości, stąd mam ogromną potrzebę serca realizowania takich projektów dla was. 


I to byłoby na tyle, a ja śmigam wycinać kolejne gwiazdki z papieru. 

Dobrego dnia dla was!


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Affinity photo - zmiana koloru ot tak!

Instagram i sekwencja slajdów

Tło gnieciuch DIY