Portret własny wśród kwiatów

Ta wiosna wieje chłodem i zimnem. Kwiaty na które tak czekałam są z wielkim opóźnieniem, a deszcz uderza kroplami o szybę dziś praktycznie cały dzień. 

Ta sesja nie należała do prostych, bowiem w najbliższym mi parku nie ma już ani jednego drzewa z białymi płatkami - poza tą wiśnią, która rośnie sobie dziko w przejściu pomiędzy ulicą Cmentarną a Ogrodową. Takie dziwne przejście na tyłach manufaktury które nie napawa optymizmem, bo jakieś dobre dusze co chwila wynoszą nam tu albo lodówki stare, albo zużyte pralki i inne duże gabaryty i zostawiają pod tym drzewem lub opodal. Może się to zmieni jak wybudują tuż obok metro. 

Ale mimo że w tym miejscu ktoś notorycznie nam tą przestrzeń zagraca i zaśmieca ma ona przecudny fotograficzny potencjał. Piękne światło. 

I choć tego dnia zmieniało się co chwilę i musiałam naprawdę naczekać się z aparatem by wstrzelić się w moment kiedy słońce ukryje się za chmurami to do tego musiałam się spieszyć bo nadciągały chmury, które jak tylko dotarłam do domu to dały o sobie znać i pokazały stukot kropli o szyby. Zapach deszczu czuć było już nawet wtedy kiedy składałam statywy i pakowałam aparat do torby.


Te zdjęcia są idealnym przykładem jak ważną rolę odgrywa światło w plenerze. Co dzieje się kiedy nagle i niespodziewanie wyjdzie słońce i za nic w świecie nie da się odbudować ponownie kadrów. Nawet jeśli tłumaczę innym fotografującym znaczenie światła - to mam wrażenie że widzę je tylko ja, a słuchający nie wie oczy mówię kompletnie. Zatem tu po tej sesji macie kawa na ławę. Wpierw chciałam te zdjęcia ze słońcem usuwać - a potem stwierdziłam że będzie z tego niezły backstage. No i jest!


Zdjęcie powyżej zrobiłam kiedy akurat wyszło słońce. I nawet jeśli usuniemy nadmiar świateł w postprodukcji, to i tak będzie widać po zmrużonych oczach modelki że było to światło. Stąd ja nigdy nie usuwam światła (nadmiaru) w takiej sytuacji. Bo widać będzie, że coś jednak nas oślepiało. Zdjęcie poniżej te same ustawienia - tylko zaszła chmura. Różnica jest ogromna. Dlatego tak kocham wszystkie pochmurne dni, kiedy jest ciepło, nie pada i wszystkie cienie stają się niewidoczne. 


Nie wiem czy wiecie, ale praca w słońcu też jest piękna, jednak wymaga większego doświadczenia w robieniu zdjęć pod słońce tak by nie powstawały flary. Flary to takie odbicia od soczewek obiektywu które sobie tak biegną przez nasze zdjęcie. Najczęściej dzieje się tak, kiedy nie mamy założonej osłony na obiektyw. Ale powiem wam w sekrecie że nawet z osłoną na obiektyw 50mm 1.8D nikona i tak czasem powstają mi flary. 


Nie zawsze można też się schować z modelką i nie zawsze wszędzie będzie cień. Dlatego warto nauczyć się fotografować pod słońce, czyli wtedy kiedy stajemy do słońca plecami. Nasza twarz jest ciemna, ale dzięki temu możemy ją doświetlić dyfuzorem białym lub białą płaszczyzną blendy - ale przenigdy nie srebrną blendą. Srebrna blenda oślepi modela jak lustro z bazyliszka.


Dla tych z was co nie skorzystali z opcji wiosennego pleneru w kwiatach będzie niebawem druga szansa. Niebawem zaczną kwitnąć bzy (bez lilak) i będzie przepięknie. Zatem zachęcam do zapisywania się na sesje, zanim okaże się że bez już przekwitł. Bez lilak kwitnie pięknie, pachnie obłędnie, ale jego urok jest krótki.  

A tu już droga powrotna z parku przy ul. Ogrodowej, na tyłach Manufaktury. 


Powiem wam że zgranie w aplikacji telefon - aparat jest mega wyzwaniem, daje mnóstwo frajdy - jednak brakuje mi w niej samowyzwalacza. 


Wszsytkie zdjęcia z tej sesji zrobiłam obiektywem Nikkor 50 mm 1.8D.


Miłego dnia!

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Instagram i sekwencja slajdów

Affinity photo - zmiana koloru ot tak!

Obiektyw 18-105 mm f3.5-5.6