Fotografująca mama - szczerze, od kulis

Mama-fotograf, fotografująca mama.
Radość bycia mamą a fotografia.

Prowadzenie własnego bloga wymaga czasu i poświęcenia. Jakiś czas temu zostałam mamą. Tak – radość z tego tytułu jest ogromna, bo rośnie z każdym dniem tak samo jak obawy o swoją pociechę oraz wieczny brak czasu na to, czym zajmowałaś się dotychczas – czyli własne hobby chowa się na dalszy plan.

W tym krótkim poście postaram się powiedzieć wam, że wcale tak być nie musi. Tylko trzeba mocno zagryźć zęby i wierzyć że się jednak uda osiągnąć cel.
Bycie fotografem dla przyjemności wymaga ciągłych kursów, doszkalania się – niekoniecznie płatnych, by wskoczyć na poziom wyżej.

Na różnych stronach internetowych, blogach, vlogach można znaleźć mnóstwo porad, które są w stylu „jak szybko zostać świetnym fotografem czy fotografką”. Jednak nic nie mówią o tym jak to zrobić kiedy owe maleństwo się pojawia w naszym domu, a do opieki nad maluszkiem nie można zaangażować pozostałych członków rodziny. Zazwyczaj w tym temacie wypowiadają się wyłącznie osoby niezależne, samodzielne, na świetnej stopie materialnej, które swój start zaczynają od wydaniu pieniążków na drogi sprzęt lub osoby które mogą pozwolić sobie na zatrudnienie niani do opieki nad maluszkiem.
Swoją przebudowę (metamorfozę) – czyli dostosowanie swojego hobby do dziecka zaczęłam zaraz po porodzie (2017), obmyślając powoli strategię próby pogodzenia domowych obowiązków z robieniem zdjęć. Fakt, na moim blogu są zdjęcia i tematy które dotychczas realizowałam wyłącznie na własne potrzeby. W 2018 roku postanowiłam to zmienić biorąc choćby udział w konkursach organizowanych przez szeroki kadr możliwie w każdym miesiącu (oczywiście nie udało mi się to). Sądziłam, że taki powiew świeżości pobudzi moją kreatywność a to przełoży się na lepszą jakość zdjęć.

Zdjęcia. Nie przestałam ich robić, ba zaczęłam wykorzystywać własną sytuację i robić jak najwięcej zdjęć mojej córki – dzięki czemu mogłam przebrnąć przez tajniki fotografii niemowlęcej (najtrudniejsza forma fotografii). Jednak moją największą bolączką jest nadal zbyt mała, wręcz znikoma lista czytelnicza mojego bloga.
Bycie mamą i fotografem nie należy do prostych zadań. Mamy mało czasu na własne zapiski i przemyślenia, gdyż większość czasu spędzamy z naszym maluszkiem. Mało tego – nie mamy możliwości pstrykania zdjęć na zewnątrz, nie zorganizujemy sesji dla przyjaciół – kiedy obok w wózku śpi nasze maleństwo. Nie pojedziemy do klienta, bo nie zostawimy maluszka w domu – gdyż maluch ciągle domaga się piersi (przynajmniej na początku). Większość dnia stanowi bujanie i usypianie, oraz dodajmy padanie ze zmęczenia, które związane jest z dostatecznym brakiem snu. A jednak udaje się mi robić zdjęcia, ba… nawet reportaże, które na pewno zaowocują doświadczeniem w przyszłości. Ważne by dostosować swoją sytuację do swojego celu (robienie zdjęć np. portretów) a nie odwrotnie.

1. Każdą wolną chwilę wykorzystuję na czas dla siebie (zapiski na bloga, nowe posty, przemyślenia, a od 2019 roku zaczełam prowadzić Bullet Journal dla swojego bloga.
2. Posty pisałam kiedy mała spała lub podczas karmienia piersią – raz są one dłuższe, raz krótsze. Tak – nauczyłam się pisać na klawiaturze wyłącznie lewą ręką. Teraz, kiedy córka jest starsza i ciągle domaga się mojej obecności pisanie odkładam wtedy kiedy śpi lub bawi się sama.
3. Robienie zdjęć przerzuciłam na weekend – wtedy kiedy jest mąż (w razie co jest osoba do pomocy lub ogarnięcia domu) i przeznaczam na to max 1 godzinę.
4. Staram się odrzucać myśl „ że dużo tracę mając maleństwo” gdyż nie mogę nic zrobić. Tu staram się robić jak najwięcej. Nauczyłam się na nowo organizować czas.
5. Planowanie. Pierwsze 2-3 lata swojej pociechy chcę przeznaczyć na rozbujanie społeczności w social mediach, by być znana z tego, że potrafię zrobić fajne zdjęcia (warto wybrać zasięg – ja ograniczam się na razie do swojego miasta).
6. Nie przestawać robić zdjęć – dzięki temu ciągle się rozwijam i ćwiczę nowe umiejętności.
7. Będąc mamą-fotografem uczysz się lepiej zarządzać czasem i najzwyczajniej w świecie nie marnujesz go na próżno. Zarządzanie czasem zaprocentuje zawsze i wszędzie.
8. Uczysz się wykorzystywać każdą chwilę na wykorzystanie w pełni swoich umiejętności by zrealizować  temat, który masz w głowie.
9. Nie poddajesz się i nie załamujesz jak wcześniej.
10. Dzięki własnemu dziecku zaczynasz widzieć więcej, prościej, co przekłada się na jakość twoich zdjęć (bez zbędnych opowiadań i dodatków). Zaczynasz być pewna, że to co robisz jest naprawdę świetne i przestajesz się tego wstydzić.

Co jeszcze – przede wszystkim już nie zazdrościsz innym fotografom owej niezależności i wolności a zaczynasz pracować nad sobą i własną marką. Być może za kilka lat uda się stworzyć mi własne fotograficzne studio, o którym zaczynam coraz śmielej marzyć. Jeśli się uda – będzie super, jeśli nie – nie będę mogła mówić "że nie bałam się spróbować".

A czy wy jesteście gotowi na takie poświęcenie?

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Affinity photo - zmiana koloru ot tak!

Instagram i sekwencja slajdów

Zielony zafarb na zdjęciach