Akcesoria do sesji zdjęciowej, czyli jak zrobić je samemu?

Akcesoria do zdjęć wcale nie muszą być trudne w przygotowaniu.

W zależności co fotografujesz, tak naprawdę na start nie potrzebujesz wiele. 

Tworząc swoje tła, wpierw szukam czegoś, co mogłabym wykorzystać z tego, co posiadam obecnie. Moje zakupione w 2018 roku płyty pilśniowe (MDF) przemalowywałam już tyle razy, że przestałam liczyć.

Do tego można wykorzystać farby akrylowe, np. pozostałości po malowaniu mebli czy ścian. Niekoniecznie wszystkie materiały musimy od razu kupować. 

Poniżej zamieszczam również efekt finalny przemalowania mojego starego, szarego fotograficznego tła z efektem szpachli, które zrobiłam jakiś czas temu. W przemalowywaniu pomagała oczywiście moja mała córka. Zdjęcia są troszkę nie ostre, a to dlatego, że robiłam je telefonem.

Oczywiście brakło trzeciej ręki, bo jedną trzymałam tubkę z farbą, drugą pędzel i telefon, a nogami operowałam by moja mała nie wymalowała całej kuchni na kobaltowy kolor :) ale co tam, uwielbiam z nią tworzyć przeróżne wariacje, a podłogę po prostu się umyje.

Projekt z użyciem koloru kobaltowego wpisany jest w mój planer na 2020 rok, i mam nadzieję że uda mi się go sprytnie przemycać w każdym moim ujęciu. Chciałabym by był to mój kolor wpisany do moich zdjęć, bloga na stałe. Myślałam o tym od początku tego roku a od pomysłu ciągle odsuwał mnie mój wewnętrzny krytyk, więc tym razem skoro pomysł wraca i wraca to czemu by go nie wprowadzić w życie? W końcu blog to "kobaltowasowa".

Poniżej gotowe już, przemalowane tło, efekt jednej warstwy. Bardzo lubię te farby akrylowe, bo ich czas schnięcia jest bardzo krótki, a w przypadku niecierpliwej dwulatki która uwielbia tworzyć kompozycje jest czas na wagę złota.

Do fotografowania ludzi (portrety) używam zwykłej białej ściany. Jeśli chce mieć coś fajnego w tle - inny kolor i możecie pozwolić sobie na zewnętrzna lampę z nadajnikami to kolorowe filtry rozwiążą sprawę i dzięki nim, każdy kolor będzie na wyciągnięcie ręki. 

Jeśli nie - polecam przejrzenie szafy z prześcieradłami lub zasłonami. Jeśli to zawiedzie - najbliższy second hand. Ja w swoim mieście mam sprawdzonych kilka takich sklepów i znaleźć można tam naprawę tanie gadżety, które pięknie wzbogacą naszą sesje. 

Pamiętać należy, że tło tak naprawdę to drugi plan. Nie może być ono dominujące. Dla mnie ważne by pasowało do mojej kolorystyki z zamysłu (briefu sesji) oraz by nie dominowało nad całością. 

W fotografii kulinarnej można wykorzystać większość rzeczy które mamy w swojej kuchni. 

Robiłam tła nawet z worków na śmieci i muszę przyznać że choć były najmniej trwałe to robiły fajna robotę. 

Jeśli umiemy robić na drutach, szydełku to czemu tego nie wykorzystać przy zrobieniu kilku ubranek dla niemowląt? Moje sesje noworodków realizowałam dla córki z własnoręcznie robionymi czapeczkami i strojami. 

Owszem, przygotowanie rekwizytów zawsze zajmuje czas. Ale warto, ponieważ nikt ich nie powtórzy, nie podrobi. Dzięki czemu zdjęcia będą wyróżniać się na tle innych. 

Gotowe tła są idealne dla tych, którzy mają dużą przestrzeń w domowym studio. Ja takowej nie posiadam i staram się tak dobierać rekwizyty by potem nie mieć problemu z ich magazynowaniem. 

Kiedy patrzę na zdjęcia innych, to wydaje mi się że inni mają lepsze przedmioty, fajniejsze dekoracje. Ale tu sprawdza się zasada: im mniej tym lepiej i to co wydaje nam się kiepskie - świetnie będzie dopełniać naszą scenerie. To przekonanie już kilka razy bardzo pozytywnie mnie zaskoczyło. 

Ubrania, stare swetry, wszelkiego rodzaju szaliki i apaszki, koce to tylko niektóre przykłady fajnych kolorystycznie tkanin z których można wyczarować fajne tła. 

Zatem nie pozostaje nic innego jak gruntowny przegląd strychu czy piwnicy w poszukiwaniu nowych rzeczy na sesje. 

Życzę wam owocnych poszukiwań :) , koniecznie dajcie znać co udało wam się odzyskać, przerobić czy przysposobić na fajny rekwizyt do waszej sesji. Pozdrawiam serdecznie,