Jak poprawić wizerunek w 5 min, gdy ktoś chce nam zrobić zdjęcie?
Dziś taki post, który zrodził się pod wpływem moich własnych przemyśleń związanych z fotografowaniem osób.
Mianowicie, chodzi o to, że kiedy proponuję zrobienie zdjęcia lub sięgam po aparat to niektóre osoby z mojego otoczenia "nagle" mają tysiąc spraw na głowie i "nagle" chowają się w najrozmaitszych miejscach domu, jakby aparat fotograficzny, fotograf, był co najmniej dentystą.
Jak więc poprawić wizerunek w 5 min, kiedy fotograf, najczęściej na rodzinnych spotkaniach, mówi " idę po aparat" i zrobię kilka zdjęć? Jak nie wystraszyć rodziny, która za zdjęciami nie przepada, a do tego potem mieć pamiątkę w rodzinnych albumach? Jak? To proste.
Dobry fotograf wie jak układa się światło dzienne czy sztuczne. Warto czasem mu zaufać i posłuchać, jak prosi by np. rodzina stanęła na tej ścianie niż tej przypadkowej, którą wybrała grupa, bo szybciej będzie "odfajkowane zdjęcie".
Zatem jak poprawić wizerunek w 5 min?
Mianowicie, chodzi o to, że kiedy proponuję zrobienie zdjęcia lub sięgam po aparat to niektóre osoby z mojego otoczenia "nagle" mają tysiąc spraw na głowie i "nagle" chowają się w najrozmaitszych miejscach domu, jakby aparat fotograficzny, fotograf, był co najmniej dentystą.
Jak więc poprawić wizerunek w 5 min, kiedy fotograf, najczęściej na rodzinnych spotkaniach, mówi " idę po aparat" i zrobię kilka zdjęć? Jak nie wystraszyć rodziny, która za zdjęciami nie przepada, a do tego potem mieć pamiątkę w rodzinnych albumach? Jak? To proste.
Dobry fotograf wie jak układa się światło dzienne czy sztuczne. Warto czasem mu zaufać i posłuchać, jak prosi by np. rodzina stanęła na tej ścianie niż tej przypadkowej, którą wybrała grupa, bo szybciej będzie "odfajkowane zdjęcie".
Zatem jak poprawić wizerunek w 5 min?
- posłuchać fotografa
- nie poprawiać make-up, które już są zrobione (uwaga do kobiet, bo w pośpiechu poprawy, można naprawdę więcej szkody tym zrobić)
- być sobą, takim jakim się jest i nic nie zmieniać
- cieszyć się z wspólnie spędzanej chwili a nie koncentrować się na fotografce (fotografie)
- posłuchać rad ustawiania pod względem kolorystyki różnie ubranych osób
- nie mówić, że nie jest to "odpowiednia pora" bo to zniechęca się innych zainteresowanych zdjęciem w grupie, przez co wprowadza się negatywną atmosferę wśród innych
Myślę że takie uciekanie po kątach, robienie "zdjęć z nienacka" jest dużo gorszym pomysłem. Takie zdjęcia są zazwyczaj nieostre, nie widać dobrze twarzy portretowanych osób, nie ma dobrej kompozycji, przez co na zrobionej w albumie odbitce potem patrzy się na "to zdjęcie" jako te, gdzie wszyscy chowali się po kątach. Tak nie robimy, lepiej wtedy odłożyć aparat i w ogóle tego zdjęcia nie zrobić. Nasz mózg tak działa, ze kojarzy sytuację a potem zdjęcie. Kiedy sytuacja, czynniki są przy niej sprzyjające, nawet najtrudniejsze warunki do zdjęcia staną się mistrzostwem świata na odbitce, bo osoby na zdjęciu będą widzieć wpierw całą pozytywną atmosferę a nie czynnik "z musu".
Nie wierzycie? - sprawdźcie sami przy pierwszej nadarzającej się okazji.
Komentarze
Prześlij komentarz