Kolorystyka beżowa i tony

Dziś postanowiłam przetestować kolejna rzecz na sobie. Mianowicie kolorystykę w bielach i beżach, która jest dość mocno popularna w "instagramowych flatlay". Do tego celu użyłam tła - a w zasadzie kilku tkanin. Beżową tkaninę która nadaje główną kolorystykę już znacie a dodatkowe tiulowe tkaniny są po prostu zasłonkami, których nie używam a w fotografii przydają się wyśmienicie. Stąd nie zdecydowałam się wyrzucić ich na śmietnik. Ta biała w kropeczki zakupiona była jako dekoracja naszych krzeseł na naszym ślubie, więc już jest wiekowa i ma swoje lata. Ale w różnych aranżacjach sprawuje się perfekcyjnie. 

Zależało mi na zdjęciach w beżach przy przećwiczyć trik ze zmienianiem koloru ubrań. Ze względu na dzisiejsze ograniczenia czasowe - obróbkę zrobiłam na malutkich plikach 72 dpi i nie mam wersji w NEF. Ale jak chodzi o ćwiczenia - to zazwyczaj wykonuje różne przeróbki na małych plikach raz że szybciej, dwa - zajmują naprawdę malutko miejsca na dysku. Polecam takie podejście w 100 procentach!  

No to więc zabrałam się do ustawiania. Zakup belki do statywów które leżały dość długi czas pod szafą nieużywane (były od fotografii produktowej) to był strzał w 10! Taki zestaw mocno przyspiesza pracę - to jeden z punktów na liście który warto kupić, ale kiedy fotografujemy w plenerze jest nam po prostu zbędny. Belkę dokupiłam ponieważ moja córka jest już coraz większa i wysokość szafki która robiła za wieszak na tło jest już nie wystarczająca.  


Następnie ustawiłam na krześle karimatę - idealnie na nią celuje się ostrość, po czym zdjęłam ją, usiadłam w jej miejscu i zrobiłam kilka pstryków. Udało się za pierwszym podejściem zrobić kilka kadrów do ćwiczeń. 

Tkanina ITY ma swoje minusy. Do nich należy na pewno lekko różowawy ton, co troszkę utrudnia manewrowanie suwakami i czasem potrafi troszkę napaskudzić w kolorystyce. A wszystko zależy od pogody za oknem.  Poniżej taki mały efekt sesji i dzisiejszych zmagań z beżami. 

SETUP CZYLI MAŁY BACKSTAGE
Na górze wyszedł trochę niepożądany cień. Tak - to efekt zbyt małego okna - lub zbyt wysokiego krzesła, na którym siedziałam ja. Nie mając innego - cóż musiało tak pozostać. Mogłam manewrować aparatem na statywie, ale tylko w takim ujęciu w miarę nie poobcinałam sobie głowy. Nogi cóż - nie zmieściły się, ale nie da się postawić statywu na oknie. A sam aparat na oknie - raczej w pionie by się nie utrzymał. Zdjęcia celowo robiłam bez lampy błyskowej by poznać możliwości tej tkaniny oraz światła, jakie mam do dyspozycji w moim salonie. 


Gdyby na krześle siedziała modelka, a ja chodziłabym z aparatem udało by mi się tą różnicę w cieniach od góry zniwelować - ponieważ widziałabym ją przez wizjer aparatu. Niestety krzesło musiałam przesunąć praktycznie pod sam tył tła - ponieważ mój obiektyw 50 mm jest do wnętrz zbyt ciasny. Czasem do takich eksperymentów przydała by się 35 mm, ale na razie takowej nie posiadam. 

ZAPLANOWANA KOLORYSTYKA
Kolorystykę zaplanowałam dla siebie w beżach, bielach i błękitach. Nie mam w domu tak jasnej bluzki, która pasowałaby mi do reszty dzisiejszej sesji. Tym razem przedstawiam wam sytuacje odwrotną niż wczoraj. O ile da się z łatwością z granatowej koszuli czy sukienki zrobić dowolny kolor (poprzedni post patrz TU) tak z bieli nie jest już tak prosto. Bo tą samą techniką nie da się zmienić białej bluzki na inną. Trzeba ten fragment odzieży zaznaczyć, po czym wkleić jako warstwę koloru kryjącego, po czym dopasować poprzez tryb krycia ściemnianie liniowe (multiply jak dobrze pamiętam) i potem dopasować cienie, półtony i światełka na tym fragmencie by dobrze grały z resztą. Niby nic wielkiego - a jednak troszkę trzeba się nagimnastykować by wtopiona bluzka nie wyróżniała się za mocno. 

Poniżej przedstawiam wam to samo zdjęcie - tylko z znamieniem jednego elementu na błękitny. 



Na tej sesji powstało sporo ciekawych kadrów, nad którymi będę mogła pracować w ramach ćwiczeń. Czasem warto usiąść samemu przed obiektywem i choć jest to dużo trudniejsze zadanie, ponieważ nie widzimy efektu naszej pracy - to idealnie uczy sytuacji "jak czują się klienci na sesji", kiedy to ja robię im zdjęcia.


Powyżej ja na końcówce sesji - mega zmęczona, obmyślająca jak jeszcze wykorzystać pozostały mi do końca sesji czas. 

PODSUMOWANIE
Kolorystyka którą tu poruszyłam nie jest łatwa w obróbce. Kiedy ruszamy beżowe tony - to ruszamy również i tony skóry. To naprawdę niezłe wyzwanie. Jak dla mnie to ćwiczenie jest tak samo ważne jak "malowanie światłem" . Otwiera na nowe możliwości, a dzięki takiemu świeżemu spojrzeniu możemy się rozwijać. Dajcie znać czy spróbujecie zrobić sobie zdjęć w beżowej kolorystyce, możecie oznaczyć swoje zdjęcia na instagramie #kreatywnyfotostartup, dzięki czemu zobaczę wasze prace i będę mogła się do nich odnieść. 

Przypomnę że #kreatywnyfotostartup to mój autorski projekt na rozbudzenie fotograficznej kreatywności, kiedy dopiero zaczynamy i nie mamy aż tak wielkiej fotograficznej wiedzy, ale to także projekt dla tych bardziej zaawansowanych, który ciągle odwlekają - to właśnie czas by porzucić swoje wymówki, opory i blokady. To czas by spróbować, niezależnie od tego czym zajmujesz się na co dzień. 



Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Affinity photo - zmiana koloru ot tak!

Zielony zafarb na zdjęciach

Instagram i sekwencja slajdów