Program do obróbki - czy warto przepłacać?
Ten post pisany był na kilka podejść. Myślę, że warto będzie go przeczytać (wytrwać) do końca, choć zapewniam będzie to długi wpis. Wahałam się długo czy pisać oczywistą prawdę czy też nie. Ciągle gdzieś wewnętrzny krytyk w mojej głowie mówi: "a co będzie jak ....?"
Jak wiecie troszkę o mnie to z zawodu, który jako pierwszy dał mi moją pierwszą w życiu pracę był zawód grafika komputerowego (2006). Choć na studiach miałam naukę programu Photoshop to powiem szczerze - jego możliwości dopiero poznałam w swojej pierwszej pracy. Przez czas całych studiów aż do 2006 roku sam PS zmieniał swoje oblicze, był mimo wszelakich udoskonaleń dla mnie, osoby niepracującej i niezarabiającej "poza zasięgiem marzeń". Kiedy pracowałam - uczyłam się na pirackich wersjach, które w zależności od humoru chodziły świetnie a czasem po prostu "wywalały się całkowicie wraz z systemem" w najbardziej kluczowych momentach. Zjadłam na nim zęby, choć w mojej pierwszej pracy, miłość do tego programu została przesłonięta przez program Indesign wersja 1 - bo w nim musiałam projektować wszystko. Na poznanie całego zestawu od Adobe miałam wtedy dwa tygodnie. To były ciężkie i trudne dwa tygodnie, zarwana każda noc, pożyczony komputer, pirackie programy, bo nie stać mnie było na własny legalny komp. Ale udało się opanować to wszystko w miarę na tyle że mogłam pracować i poznawać pakiet Adobe w pracy już bardziej dogłębnie. W pracy w której wtedy pracowałam nie dawali mi komputera do nauki. Nie dostałam też żadnego wsparcia, książek, niczego. Miałam umieć jeśli chcę pracować i tyle. Nie wiem czy wiecie, ale popularny dziś Indesign nosił wcześniej miano Adobe Page Marker.
Wracając do Photoshopa. Lubiłam go i nie znosiłam na początku i musiałam go poznać do pracy. Przechodząc przez swój samodzielny system nauki tego programu nauczyłam się niejednego: nie poddawać się, drążyć tematy do końca, próbować, ciągle próbować, choć to trudne, bo w necie jest masa błędnych tutoriali, które zamiast pomagać uczą nieprawidłowej praktyki narzędzi w tym programie, przez co robimy krzywdę naszym zdjęciom. Od 2006 roku program mocno poszybował i rozwinął się błyskawicznie. Ale nie ma róży bez kolców.
Nic nie jest za darmo.
Dziś, nie stać mnie nadal na ten program, choć kiedy próbowałam zbudować swój preset i poznałam kanał Piximperfect na Youtube to moja znajomość okazała się naprawdę kroplą w morzu w porównaniu z tym co potrafi autor tego kanału. Mimo ciągłej pracy w zawodzie, aż do 2016 roku muszę powiedzieć wam w sekrecie, że PS, jeśli zacznie się uczyć go - to właściwie zajmuje naprawdę troszkę czasu. Można ustawić akcje automatyczne, można także skorzystać z innych przyspieszaczy pracy i wtyczek Camera Raw, ale mimo to nadal czułam, że moim zdjęciom czegoś w tej obróbce brakuje.
I gdyby nie to, że mój stary laptop odmawiał posłuszeństwa, to chyba nadal siedziałabym w martwym punkcie i nie próbowała czegoś nowego. Kiedy odeszłam z pracy w 2014 roku postanowiłam poszukać innych programów do obróbki, które będą śmigać jak złoto i co ważniejsze przyspieszą mój czas przed kompem który przecież i tak na to poświęcam.
Kiedy moja koleżanka fotografka zakupiła program Lr (Lightroom CC) oraz PS po kursie w Warszawie, ja stwierdziłam że nadal nawet wersja abonamentowa jest za drogą inwestycja dla mnie i dalej szukałam czegoś tańszego (w międzyczasie korzystałam z darmowych programów między innymi Raw Therapee). Zresztą wiążąc swoje nadzieje z pracą fotografa, nie mogę wiecznie bazować na tym co jest darmowe. Dodam, że nie ma kompletnie znaczenia jakiego programu się używa - dopóki się tego nie pojmie to ciągle będzie się w tym samym punkcie obróbki. Bo program nie daje ci złotego presetu na wszystkie twoje zdjęcia. To ty go tworzysz od zera, nie odwrotnie. To częsty błąd początkujących ludzi. Mój też taki był kiedyś.
Powiedziałam w tym roku "wóz lub przewóz" bo inaczej ciągle będę stać w martwym punkcie obróbki swoich zdjęć. Trzeba zakupić jakiś legalny program.
Pewnego dnia usłyszałam o DxO profesjonal - ale nie można tego programu kupić w Polsce, tylko jedyne co znalazłam to zagraniczne sklepy. Eh... szukałam dalej i przypomniało mi się że gdzieś ktoś wspominał program Capture One 20. Zakochałam się w tym programie od pierwszego wejrzenia. Po pracowaniu w dawnej pracy z PS i zmaganiami z nim, rozpracowanie owego programu to tylko jeden wieczór. A idąc po nitce do kłębka - warto zobaczyć jak pracuje Affinity Photo. Zamiast przereklamowanego PS, polecam ten super zamiennik i o ile więcej zostanie pieniążków w naszym portfelu. Affinity Photo to moja nowa miłość, odkrycie które zmieniło podejście do tematu obróbki u mnie już na zawsze!
Nie sądziłam, że kiedyś wypowiem te słowa. Ale to szczera prawda - te dwa programy: Capture One oraz Affinity Photo Pro są po prostu genialne za tak małą w porównaniu do PS cenę. Genialna petarda! A potrafią naprawdę wiele. Ściągnęłam wpierw wersje obu programów Trial (30 i 90 dni). Nie sądziłam że po prostu nagle porzucę swoje przyzwyczajenia i nie będę chciała po pracy przez dwa dni na wersji Trial - wrócić do PS (po 11 latach z nim). Kolejną opcją jest to że nie mają one jak dla mnie "chorego abonamentu", który po przeliczeniu kosztuje znacznie więcej niż gdybyśmy nabyli legalną najstarszą wersje PS (wersje 4 mam chyba gdzieś na płycie nawet). I tak pożegnałam się z PS.
Nie znoszę przepłacać, bo wtedy czuję się tak, jakbym marnowała swoje pieniądze. I sądzę, że nie tylko ja.
Nie będę też ściemniać - bo wiem z swojego doświadczenia pracując jako grafik komputerowy jak działa świat grafików i że nie każdy z początku "ma oryginalną wersję pakietu Adobe czy programu Corel". W naszym kraju na taki zakup (całego pakietu Adobe) mogą sobie pozwolić naprawdę nieliczni użytkownicy, zwłaszcza że kiedy utrzymujemy się wyłącznie z zleceń i nie mamy żadnej innej pracy to raczej nie prędko jesteśmy w stanie uzbierać na sprzęt do pracy. Ba, nawet najtańsza (używana) amatorska lustrzanka jest dla nas wtedy szczytem marzeń. Pandemia nie wiele zmieni w tej sytuacji - bo zdobycie klientów bez marketingu jest szalenie trudne. Dodam jeszcze, że ludzie boją się nawet mówić między sobą, jakich programów używają w swojej działalności nierejestrowanej. Zresztą problem jest na tyle spory, że wystarczy rozejrzeć się na grupach dyskusyjnych - ile z tych osób które udziela rad, dopisze program z jakiego korzysta. Zazwyczaj ludzie powołują się na bardzo popularne hasełko: "przecież w necie masz tutoriali od groma".
Postanowiłam, że ten 2020 rok będzie inny. Że coś się zmieni. Zmieniło się - przestałam bać się mówić szczerze o tym, co wiąże się z chęcią bycia fotografem. Jak to wygląda od kulis, kiedy nikt ci nie pomaga. Zmieniłam myślenie. Postanowiłam zainwestować w siebie i rozwój. Bo jeśli tego nie zrobię to przez kolejne lata będę stała dalej w tym samym punkcie. Powiedziałam do siebie: albo chcę mieć własne plenerowe studio albo będzie to wyłącznie moja sztuczna, niezrealizowana strefa marzeń.
CO DAJE PRACA NA LEGALNYM OPROGRAMOWANIU?
- Nie musisz kasować ścieżek z danych EXIF, gdzie wpisywany jest program jakiego używasz. Przy ponad 500 zdjęć z sesji kasowanie tego nawet z automatu wymaga dużo czasu, który zaoszczędzasz.
- Większy komfort pracy, nieporównywalny.
- Psychiczny spokój kiedy ktoś pyta cię o program do obróbki - ja używam Affinity Photo i Capture one (AP i CO20)
- Brak nieoczekiwanych zawieszeń, uruchomień ponownie w najbardziej nieodpowiednim momencie.
- Możesz zamieszczać i robić backstage z tego co potrafisz!
Tych plusów jest znacznie więcej. Wzrasta dosłownie wszystko. Pracując na Capture one i Affinity photo nauczyłam się więcej niż wcześniej przez te wszystkie lata przyzwyczajeń. To nie prawda, że jak nie używasz PS czy Lr to twoje zdjęcia będą gorsze. Będą piękniejsze, bo nazwa programu nie dodaje ci "metki lepszy czy gorszy fotograf".
"Nie musisz kasować ścieżek z danych EXIF, gdzie wpisywany jest program jakiego używasz. Przy ponad 500 zdjęć z sesji kasowanie tego nawet z automatu wymaga dużo czasu, który zaoszczędzasz."
OdpowiedzUsuńCooo
Nie wierzę
Dzięki za info :)
OdpowiedzUsuń